Wiele się mówi o przepuszczalnym koniu i swobodzie jego ciała. Dużo jest książek o tym, jak go prostować, jak wyrównywać jego asymetrie, jak go masować, rozciągać i rozluźniać.
A przecież pierwszym ogniwem wpływającym na jego swobodę jest NASZE CIAŁO. Koń odbiera wysyłane przez nie polecenia, więc ono powinno być perfekcyjnie zharmonizowane, elastyczne i świadome wszelkich swoich napięć. Powinno być przepuszczalne. Plecy konia są pierwszym odbiorcą sygnałów, które wysyłają napinające się izometrycznie mięśnie, wchodzące w skład obręczy biodrowej oraz tułowia jeźdźca. Jeżeli nie są precyzyjne, koń nie zrozumie naszych poleceń, co często jest odbierane jako nieposłuszeństwo… Jest on jednak tak wspaniałym zwierzęciem, że chcąc być grzecznym zgaduje o co nam mogło chodzić. Są oczywiście konie rekreacyjne które nabierają nawyków nieposłuszeństwa wynikających z wyuczonej bezradności, która w wielu szkółkach jest częsta. Jednak pracując z koniem jeden na jeden, to my kształtujemy jego umiejętności bo nasze ciało, a głównie miednica jest jego trenerem. Chcąc go czegokolwiek nauczyć sami musimy czuć kiedy jest rozluźniony, kiedy „faluje” grzbietem, napina się, wypada łopatka czy krzyżuje w galopie. Nie da się tego wyczuć mając blokujące przepuszczalność napięcia mięśni gdyż one uniemożliwiają odbiór przekazywanych przez nas sygnałów. Następstwem tego jest zwiększenie intensywności przekazu co zamiast pomagać, znieczula konia i powoduje jego frustrację.
Co więc zrobić aby nasze ciało również uzyskało przepuszczalność?
- Zwiększać jego świadomość i pracować nad nim co dzień.
- Jeździć konno wsłuchanym w siebie, a nie w muzykę w słuchawkach lub opowieści koleżanki, która jeździ obok nas.
- Poznać i utrzymać prawidłowe zakresy ruchu stawów: głównie biodrowego kolanowego i skokowego.
- Uświadomić sobie posiadanie dna miednicy, które w reakcji na różne emocje napina się, tworząc sztywna barierę uniemożliwiająca odczuwanie napięć w ciele konia.
- Odkryć i zniwelować napięcia psychogenne.
- Chodzić co jakiś czas do terapeuty, nawet jeśli nic nie boli. On potrafiąc ocenić ciało holistycznie, znajdzie napięcia, wyrówna manualnie to co da się wyrównać i zaleci ćwiczenia do domu. Poza tym zadba też o profilaktykę dolegliwości kręgosłupa, które dokuczają wielu jeźdźcom.
Konie długo i cierpliwie znoszą nasze błędy. Nie robią postępów, bo nie rozumieją poleceń, a gdy zwiększamy pomoce (siłą lub patentami) stają się po prostu nieszczęśliwe. Wszelkie napięcia w ciele jeźdźca tworzą z nas betonowe posągi. Sztywne, nieme, uwierające i niewygodne. Zadbajmy więc o przepuszczalność w naszych ciałach. Kochamy konie i chcemy ich szczęścia. Ono zależy nie od ilości dawanych smakołyków tylko właśnie od tego, jak bardzo czytelne i przyjazne będzie dla nich NASZE CIAŁO.