Istnienie

Całe życie poszukujemy miłości. Jakby zapytać co daje nam szczęście, to ona byłaby główną odpowiedzią… Jeśli z różnych powodów czujemy jej brak, w zależności od etapu życia na jakim się znajdujemy, zazwyczaj czujemy się nieszczęśliwi. Reakcją bywa smutek, gniew, lęk przed relacją lub rozpaczliwe jej poszukiwanie. A gdyby tak uświadomić sobie, że jest Ktoś kto kocha cie bezwarunkowo, bezgranicznie i zawsze?

„z miłości stworzył nas do relacji z sobą”…

Większość miłości, których doświadczamy w życiu jest warunkowa i często niestała. Przechodzi różne kryzysy i dobrze jeśli one ją umacniają, zamiast rozrywać… A On cokolwiek zrobisz nie przestanie Cię kochać i zabiegać o to, abyś Go pokochał. Jeśli uświadomisz sobie to w sercu, to być może poczujesz to co ja … nikt nie musi mnie już kochać abym czuła się dobrze. I nie mam na myśli faktu, że dobrze mi gdy jestem samotna. Otaczający ludzie, zwierzęta i cały świat jest nam dany aby był środkiem do osiągania celu jakim jest rozwój wewnętrzny, aby upodabniać się do Niego czyli uczyć się kochać ludzi tak jak On. Nikt i nic nie może dać mi większej radości

„bo do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2 2-3)

On stworzył nas tak jak chciał, na obraz i podobieństwo swoje. Zadowolony jest ze swojego dzieła bo wyposażył nas we wszystkie cechy potrzebne nam do bycia szczęśliwym… Co najczęściej robimy? Nie akceptujemy swoich wad, pewnych cech charakteru, często wyglądu… a to przecież Jego dzieło.. On widzi to, czego my nie jesteśmy w stanie zobaczyć, widzi obraz naszej nieśmiertelnej duszy i ją chcę kształtować. Być może te „niedociągnięcia” mają czemuś służyć?? Do wglądu w siebie i przewartościowania swoich oczekiwań?? Przykro Mu, że patrzymy tak płytko… Jakże często prosimy Go o coś, co w naszych oczach dałoby nam szczęście. I gdy tego nie otrzymujemy czujemy się nie wysłuchani, czasami wpadamy w gniew, zniecierpliwienie lub myśli, że może nie zasługuję?… On słyszy każdą naszą myśl i jeśli nie spełnia próśb to znaczy, że ma w tym jakiś cel. Być może w perspektywie lat nie byłoby to dla nas dobre. A może nie jest na to teraz dobry czas?

Zadaj sobie pytanie – dlaczego warto się było urodzić? Czy jest coś co wspominasz jako niewyobrażalne szczęście, że ci się to przytrafiło?? A może właśnie było darem??

Cokolwiek zrobisz ze swoim życiem, nie przestaniesz istnieć, nawet po śmierci. I co wtedy? Myślisz o tym kogo tam spotkasz? I o co cię On zapyta?? Myślę, że o to, co innym dałeś i jak kochałeś… siebie i tych których na twej drodze postawił… Tylko od Niego zależało, że się urodziłeś i od Niego zależy kiedy stąd odejdziesz. Może warto więc spojrzeć głębiej??

„Wybrałem Ciebie gdy planowałem stworzenie” (Ef. 1,11-12)

„Określiłem dokładny czas Twojego urodzenia i miejsce zamieszkania” (Dzi.Ap. 17,26)