Czy byłaś kiedyś w sytuacji, w której starając się bardzo, doświadczałaś niepowodzeń? Czy znane są Tobie emocje tj. złość na siebie, poczucie, że jesteś beztalenciem lub (nie daj Boże!) złość na konia? Im bardziej się starałaś, tym mniej wychodziło. Dla odmiany bywały dni, że trening był bardzo udany, koń super chodził, a Ty miałaś miękkie, połączone z koniem ciało, a wcale się tego dnia nie starałaś, tak po prostu wyszło. Postaram się wyjaśnić dlaczego tak się dzieje 🙂
Upór i ambicja mają podobne znaczenie, jednak wyrażają inny stan umysłu, a więc także ciała. Upór kojarzy się z dążeniem do celu za wszelką cenę, często w nieakceptacji swoich słabości. Takie nastawienie może i najczęściej generuje emocje, uzależnione od osobowości jeźdźca, a także jego doświadczeń życiowych. Niepowodzenie rodzi często złość na siebie, żal, że inni szybciej się uczą, budzi zew rywalizacji, a bywa, że brak samoakceptacji lub zrzucanie winy na trenera czy konia. Nierzadko też prowadzi do katowania siebie i konia intensywnymi treningami, które wcale nie przyspieszają postępów, gdyż nie stwarzają ciału warunków do harmonijnej pracy. Często zmęczenie ciała pomaga odpuścić pewne napięcia, ale zazwyczaj tylko na czas treningu, a później wszystko wraca do poprzedniego stanu. Nie o to przecież chodzi w relacji z koniem prawda? Ambicja to także chęć dążenia do celu, ale tu wydźwięk emocjonalny jest inny.
Miałam dość duży problem z zatytułowaniem tego artykułu, gdyż poruszam w nim kilka tematów. Dla wielu na pewno oczywistych, jednak mam nadzieje, że znajdzie się kilku jeźdźców, dla których to co napiszę, będzie odkrywcze i pomoże w treningach. Długi mi wyszedł, ale mam nadzieję ciekawy.
Wg. Wikipedii to „cecha charakteru, polegająca na silnym poczuciu godności osobistej, oparta na stawianiu sobie trudnych celów i dążeniu do ich realizacji”. Niby to samo, jednak godność osobista to też świadomość swoich mocnych, ale także słabych stron. Może dlatego łatwiej jest dotrzeć do ludzi ambitnych, niż do uparciuchów.
Najlepszą więc cechą do rozwoju jest ambicja, ale w spokoju, uważności, pokorze i cierpliwości do częstych powtórzeń (ale nie 100x na jeździe tylko rozłożonych w czasie), akceptacja siebie taką, jaka jesteś oraz czego na daną chwilę nie rozumiesz. Należy umieć czekać na moment, w którym ciało nauczy się jakiegoś ruchu i nie narzucać sobie czasu, po którym będziesz już coś potrafić (np. „po obozie”). Koniowi też dajemy czas na „przelizanie” nowego doświadczenia, czekamy na jego akceptację w ciele bo wiemy, że jeśli przeskoczymy jakiś etap, zawsze pojawi się coś, czego nie zrozumie, nie będzie potrafił i w końcu zmieni swoje zachowanie, przestanie robić postępy lub nawet doprowadzi się go do kontuzji. Warto uczyć się obserwować siebie i DAWAĆ SOBIE CZAS na stopniowe budowanie w ciele przestrzeni, w której będzie ono gotowe na dany ruch (praca miednicy w galopie, miękka ręka i inne). Są to tak złożone ruchy, że niekiedy nauczenie jeźdźca owego wyczucia wymaga szczegółowego wytłumaczenia, sensorycznie do niego dopasowanego ruchu, przygotowania ciała np. gimnastyką w domu, pracą z wodzami, ale co najważniejsze poczekania, aż ciało będzie gotowe dany ruch wykonać. Moshe Feldenkrais napisał, że mózg człowieka potrzebuje 15 tys. razy zlecić mięśniom wykonanie jakiegoś ćwiczenia, aby utrwalić go w pamięci ruchowej.
Warto też obserwować siebie w codziennych, zwyczajnych czynnościach. Jak reagujesz ciałem i myślą na negatywne informacje, a jak na przyjemnie, jak porusza się Twoje ciało podczas oddechu? Czy wiesz, że w trakcie oddychania ruszają się nie tylko klatka piersiowa ale też miednica, trzewia, mięśnie i to nie tylko oddechowe? Czy wiesz, że przepona jako mięsień oddechowy, o którym tak dużo mówię na szkoleniach, nie tylko wpływa na napięcie mięśni i postawę ciała, ale także na jego równowagę, przepływ krwi, a wiec dotlenienie tkanek. Nasze ciało reaguje wszystkimi zmysłami na bodźce, które odbiera i często nie jesteśmy świadomi, że te reakcje generują napięcia, zmieniają postawę, oddech, ilość i rodzaj hormonów krążących we krwi czy wysycenie tlenu w komórkach. Samoobserwacja ułatwi odpuszczanie napięcia zarówno tego w głowie jak i w ciele, także na koniu.
Koń jako żywa istota także podlega wpływom emocji. Ma też prawo mieć „lepszy czy gorszy dzień”. Na jego ciało także wpływa to, czego doświadcza, co obserwuje w swoim otoczeniu, ile i co je, jak śpi, ile godzin spędza w boksie, jakie ma relacje z członkami stada itp. Tylko rower się nie zmienia 🙂
Czy wiesz, że jeśli zaczynasz czegoś bardzo pragnąć ale z poziomu muszę, a nie chcę, to ciało zaczyna na to reagować?
W dniu, w którym wszystko wychodzi zazwyczaj mamy od rana spokój umysłu i pozytywne doświadczenia wcześniejszych godzin dnia i co się z tym bezpośrednio łączy – wysoki poziom pozytywnych hormonów. Czy wiesz, że koń wyczuwa adrenalinę, bo jest hormonem stresu? Podobnie reaguje na serotoninę. Konie czują więcej, wiec my możemy całe życie od nich się uczyć. Są naszym odbiciem i tak jak będzie funkcjonować nasze wnętrze, tak będziemy wyglądać na zewnątrz, a wiec także wydawać polecenia ciałem.
Moja wieloletnia praca z jeźdźcem potwierdza fakt, że każde ciało uczy się inaczej, ma inną budowę, ograniczenia fizjologiczne czy czynnościowe, a także mniejszą lub większą świadomość ciała. Do każdego wiec docieram w innym czasie i w inny sposób. Zawsze jednak zwracam uwagę na to, czego nie widać, co często chowamy przez światem. Przed koniem się nie da 🙂 Stań w zgodzie z własnymi słabościami, stwarzaj warunki do nauki i czekaj aż ciało będzie gotowe na przełom – koń ci to ułatwi, gdy poczuje, że jesteś prawdziwa.