Płynąć w harmonii z koniem

Niedawno miałam okazję uczestniczyć w rekolekcjach ignacjańskich. Wiara jest tematem indywidualnym, dlatego nie będę pisać o jej owocach. Opiszę natomiast to, co przy okazji zainspirowało mnie do napisania kilku słów, dla jeźdźców, chcących osiągnąć harmonię ze swoim koniem.

Po 1.

5 dni w milczeniu. Bez TV, radia, netu oraz telefonu. Cisza grubych klasztornych murów, czas wyznaczany budzikiem oraz dzwonami wołającymi na posiłki. 40 milczących osób. Aby usłyszeć trzeba zamilknąć. W ciszy absolutnej myśli wręcz krzyczą. I nie tylko słychać wtedy to, co On nam chce powiedzieć, ale jest to czas, aby skonfrontować się ze swoim wnętrzem. Wyostrzamy zmysły, słuchamy siebie, przyglądamy się relacjom z otaczającym światem, z ludźmi, a także z naszymi końmi. Zwalniamy, aby nauczyć się zwolnić własne życie, aby umieć spojrzeć na siebie z boku. Czy na pewno droga, którą kroczysz w relacji (też z koniem) jest dla was dobra? Czy na pewno pracuje on z tobą bo lubi, czy bo musi? Jak wiele było sytuacji, w których Cię nie zrozumiał, w których dominowało ego bo przecież ty wiesz najlepiej?

Po 2.

Pismo święte jest podręcznikiem do wszystkiego co jest stworzone…

„Przypowieść o ziarnie”… (Mk 4 14-20)

Zasiewamy ziarno, kupujemy sobie konia, zaczynamy z nim pracę, karminy, poimy, dbamy by rósł w siłę i piękno poprzez codzienne treningi.. Czy można siłą wyciągnąć z ziarna roślinę aby szybciej urosła? No można, podlewając ją chemią i sztucznymi nawozami. Ona urośnie ale szybko zmarnieje… Można naszego konia trenować na skróty. Udawać, że nie widzimy własnych niedociągnięć i braku wiedzy. Zawinąć konia w różne dostępne patenty, aby osiągać pozorne sukcesy.. Nasz koń zacznie w końcu chorować, a nawet jeśli jakiś czas będziemy zadowoleni z własnych osiągnięć, to na pewno nie będziemy mieć z nim dobrych relacji. Wzrost jest procesem, który dzieje się sam jeśli prawidłowo go pielęgnujemy.

Po 3.

„Bo rzeka aby płynąć musi mieć koryto” (ks. W.N)

Jeżeli chcesz płynąć w harmonii z koniem musisz „wykopać” dla was drogę. Chcieć włożyć w to wysiłek. Kupić porządną łopatę czyli szkolić się. Kopać długo i wytrwale, mimo porażek i osuwających się zboczy. Usunąć wszelkie przeszkody zaburzające jej bieg (własne napięcia mięśniowe, pracę nad swoją psychiką, wyostrzenie zmysłów, aby widzieć kiedy wasza relacja jest na pewno współpracą). Kiedy koryto będzie solidne, koń sam będzie chciał „płynąć z tobą w harmonii” bo będzie się czuł tam bezpiecznie..

Po ostatnie…

Nie dążymy do perfekcji tylko do ciągłego postępu… perfekcja jest czymś ostatecznym, a każdy dzień jest nowy, przynosi inne okoliczności, które wymagają postawy bycia stale w drodze..

I tego wam kochani jeźdźcy życzę, nie tylko w relacji z końmi .