Czy zastanawialiście dlaczego osoby zaczynające swoją przygodę z jeździectwem od woltyżerki, mają często lepsze efekty treningowe od osób, które zaczynają w sposób klasyczny, czyli na lonży w siodle? Dotyczy to także osób, które wcześniej lub równolegle uprawiały sporty takie jak akrobatyka, wspinaczka czy taniec. Nie jest to regułą, jednak doświadczenie moje mówi, że wszyscy, którzy mieli możliwość doświadczyć swojego ciała bez strzemion, wodzy czy przyklejających bryczesów odkrywają, że taki trening daje dużo głębsze poczucie siebie oraz konia. Często jest tak, że po kilku treningach dosiadowych robią dużo większe postępy w jeździe klasycznej, gdyż dostrzegają swoje deficyty i uczą się je korygować. Odpowiedzialne za te postępy są proprioceptory czyli receptory czucia głębokiego, których stymulacja zwiększa świadomość ciała. W wymienionych wyżej sportach również ich stymulacja jest duża.
Propprioceptory to jedne w wielu receptorów naszego ciała. Reagują na zmiany napięcia w obrębie mięśni, więzadeł i ścięgien. Zbierają informacje o zmianach napięcia mięśniowego i ciśnienia wewnątrzstawowego, które pojawiają się w trakcie ruchu. Ich zanik jest przyczyną zaburzeń koordynacji, równowagi czy urazów stawów. Każdy z nas je posiada, jednak nie u każdego są one w ten sam sposób rozwinięte. Zależy to stopnia sprawności indywidualnej, sposobu życia, przebytych urazów, a także wieku. Każdy poważny uraz ciała, ale także z pozoru niewinne kopnięcie czy upadek wpływają na ich uszkodzenie, czego następstwem są zaburzenia w obrębie odbioru czucia swojego ciała, równowagi, koordynacji, a także stabilizacji stawów. Z wiekiem dochodzi między innymi do zaników mięśniowych oraz obniżenia sprawności układu nerwowego. Ma to bezpośredni wpływ na zmiany w układzie czucia głębokiego. Ważne jest wiec, aby całe życie być aktywnym, aby procesy związane z upływem czasu nastąpiły jak najpóźniej.
W swojej pracy treningowej spotkałam wiele osób, które opowiadając mi o swoim problemie z dosiadem zwracały uwagę na to, iż na przykład gorzej odczuwały jedną stronę swojej miednicy, inne miały mniej stabilną łydkę lub problem z wypadającym, często jednostronnie strzemieniem, ktoś inny miał gorszy kontakt z wodzą, niekoniecznie ręki niedominującej. Może być to związane z faktem, iż jesteśmy prawo lub leworęczni, jednak problem ten istnieje często wybiórczo i dotyczy tylko jednej części ciała (np. samej łydki), a nie jego połowy. Po kilku treningach, które zawierały prace nad propriocepcją, oraz ćwiczeniach uzupełniającej na ziemi łydka się uspokajała. Deficyty w obrębie czucia głębokiego widać często u dzieci, które np. bardzo mocno zaciskają ołówek, pisząc wduszają pisaki itp. W przypadku jazdy może to być tendencja do zacisku rąk na wodzach, lub nienaturalnego ich trzymania. Osoby takie potrafią skorygować tę sytuację patrząc na swoje ręce, ale bez kontroli wzroku ona się powtarza. Podkreślam więc ważność treningów dosiadowych, aby móc koncentrować się tylko na swoim ciele. Warto też rozwijać czucie głębokie na ziemi. Ćwiczenia równoważne, stymulacja ciała jaką stosuje się np. w przypadku ćwiczeń sensorycznych u dzieci – huśtawki, praca z taśmą, ćwiczenia na dysku sensorycznym, piłce czy bosu. Świetnie działa też stymulacja skóry różnymi konsystencjami, czy uciskiem ciała kocami sensorycznymi. Osobiście masuje często jeźdźcom podeszwę stopy przed jazdą, rozciągam biernie całą nogę lub umożliwiam poczucie gołą łydką ciepłego boku konia, aby poprzez wszelkie rodzaje czucia, budzić receptory świadomości ciała.
W przypadku jeździectwa jest też tak, że zaburzenie równowagi, koordynacji i poczucia siebie wpływają na zaburzenie równowagi konia. To może mieć następstwa w jego nieregularności, ograniczeniu ruchu, a nawet prowadzić do kontuzji. Temat ten świetnie opisuje Monika Tołkacz na swojej stronie Fizjoterapia i trening koni. Dążąc do harmonii, chcąc mieć w pełni sprawnego i nieograniczonego naszym napięciem konia, musimy przede wszystkim zacząć od trenowania siebie. Trening uzupełniający to wiec nie tylko wzmacnianie czy rozciąganie mięśni, ale także stymulacja propriocepcji.
Na zdjęciu wykonujemy bardzo trudne ćwiczenie. Nie tylko stymulujemy proprioceptory, ale także koncentrujemy się na umiejętności wyizolowania rąk od reszty tułowia. Można oczywiście skrytykować nieprawidłowo ustawioną miednicę, gdyż rzeczywiście jest w przodopochyleniu, co uniemożliwiłoby jej prawidłowe działanie na koniu. Jest to jednak ćwiczenie na piłce, nie na koniu i proszę mi wierzyć nie jest łatwo je wykonać. Temu kto zachowa lekki kontakt z imitującym ruchy głowy konia w stępie pomocnikiem i jeszcze prawidłowo ustawi miednicę – gratuluję 😉
Zachęcam do pracy nad propriocepcją, gdyż nie tylko poprawi wam ona równowagę i czucie siebie na koniu, ale utrzyma was w lepszej sprawności, w procesie nieustannego „zużywania się” naszego ciała.